Dawno nie czułem się tak odpowiedzialny za scenariusz, za film. Wierzę w ten film jak w żaden inny.
Od dawna chciałem zrobić film o tamtych czasach, ale nie mógłbym zamknąć na celuloidowej taśmie własnych okupacyjnych wspomnień. Kiedy przed dwoma laty przeczytałem książkę Szpilmana, od razu wiedziałem, że to znakomity materiał. Jest bowiem w tej historii obiektywizm, a jednocześnie jest w niej nadzieja. Pianista jest dla mnie powrotem do dzieciństwa, ale nie jest to film o mnie.