Szkoła z wielu powodów była jednak miejscem nadzwyczajnym. Zważywszy na powojenny brak środków, miała znakomite wyposażenie i dysponowała liczną kadrą. Proporcja kadra – studenci była zadziwiająca. Wykładowcy i technicy, niemal wszyscy na najwyższym poziomie, przewyższali liczebnie uczących się. W gmachu mieściły się dwie sale projekcyjne, ciemnie fotograficzne, sale montażowe, biblioteka, sale wykładowe, stołówka – i – co nie mniej ważne – bar. Umieszczony u stóp okazałych schodów, stanowił epicentrum szkoły. Tam właśnie tłoczyliśmy się, by podyskutować, napić się piwa, porozrabiać, a czasem – odczuwając to nierzadko na własnej skórze – konkurować w skokach z najwyższego stopnia.
[tytułem uzupełnienia: w Rektoracie Szkoły Filmowej na jednym ze schodków jest tabliczka z informacją, że z tego stopnia skakał Roman Polański]