Lśnienie (1980), 146′
reż. Stanley Kubrick
Chociaż każdy film Stanleya Kubricka realizował – często w sposób zaskakujący – konwencje gatunkowe, zawsze sprawiały one wrażenie swoistego parawanu dla głębszej refleksji nad naturą człowieka. Poczynając od Odysei, poprzez Mechaniczną pomarańczę, kończąc zaś na Barrym Lyndonie reżyser wnikliwie bada relacje, jakie zachodzą pomiędzy jednostką a cywilizacją. W Lśnieniu ta szeroka perspektywa ulega wyraźnemu zawężeniu. I nie chodzi tylko o fakt, iż w zgodzie z regułami dobrego horroru, za jaki należy bez wątpienia uznać literacki pierwowzór autorstwa Stephena Kinga, idealne warunki dla budowy przerażających wydarzeń stwarza zamknięta przestrzeń. W Lśnieniu Kubrick po raz pierwszy w swej karierze rezygnuje bowiem z refleksji nad kontekstem społeczno-kulturowym i za główny cel badań obiera najgłębsze zakamarki ludzkiej duszy (byli i tacy, którzy sugerowali interpretacje autobiograficzne, z czego drwił sam Kubrick, a po jego śmierci – również rodzina reżysera).
Tak film Lśnienie, niedługo po jego światowej premierze, opisywała Nina Sławińska: „Zjawy (czasem w kształtach odrażających, a czasem w postaciach wytwornych uczestników balu z lat dwudziestych), które coraz natarczywiej jawią się przed rodziną Torrance’ów, są w gruncie rzeczy odbiciem koszmarów dręczących podświadomość ludzi. Finał filmu jest więc wielką ucieczką. Żona i dziecko kryją się przed żądnym mordu Jackiem, wszyscy troje prześladowani są przez siły zła, lecz także Torrance – kulejący i wyjący w udręce cień człowieka – ucieka przed samym sobą. Największe zagrożenie tkwi w samym człowieku – w jego przeczuciach i wrażliwości pozwalającej dojrzeć niewidzialne, w jego frustracji, panice i słabości. Izolacja, przytłaczająca przestrzeń i siły nadnaturalne, pod wpływem których znaleźli się Torrance’owie, to tylko katalizatory zła i strachu tkwiącego w nich samych. W »Odysei« Kubrick pokazywał ucieczkę człowieka od cywilizacji w kosmiczną przestrzeń i był to obraz pełen nadziei. W »Lśnieniu« pokazuje ucieczkę człowieka od samego siebie – i jest to obraz zła i klęski człowieka”.