Forrest Gump (1994), 142′
reż. Robert Zemeckis
Przez długi czas Robert Zemeckis postrzegany był jako filmowy magik, który – dzięki opanowaniu technik wyczarowywania na ekranie tego, co niemożliwe – oferował swym widzom jedynie niezobowiązującą rozrywkę. Gdy jednak przyjrzymy się z bliska niezwykle popularnemu na przełomie lat 80. i 90. cyklowi Powrót do przyszłości, bez trudu zauważymy, że reżyserowi obcy jest czysty eskapizm. Przerzucając swych bohaterów pomiędzy rozmaitymi okresami w historii Stanów Zjednoczonych, Zemeckis rysuje szeroką panoramę zmian obyczajowych i kulturowych, jakie dokonały się w społeczeństwie amerykańskim. Forrest Gump stanowi naturalne przedłużenie tej „historiozoficznej” strategii reżysera – choć horyzont czasowy opowieści ulega tu zdecydowanemu zawężeniu. Na szczęście w ciągu kilkudziesięciu lat poprzedzających rok 1994 w USA wydarzyło się tak wiele, że – aby opowiedzieć zajmującą historię – Zemeckis nie musi cofać się, tak jak w przypadku trzeciej części Powrotu do przyszłości, do czasów Dzikiego Zachodu.
Listę zalet obrazu Forrest Gump wymienia w swej recenzji Piotr Wojciechowski: „Film zrobiony jest świetnie. Reżyser miesza konwencje, łamie zasady stylistyki, raz jest skrótowy i monumentalny, raz gadatliwie obyczajowy, bywa ironiczny, bywa melodramatycznie łzawy, raz staje się płaskim komikiem, raz bombarduje nas z ekranu filozofowaniem bez opamiętania – wszystko to jednak bawi, wzrusza, utrzymuje w napięciu, a co najdziwniejsze, pozostawia nas z kilkoma myślami w głowie, a nie tylko z pamięcią migających obrazów. Grający Gumpa Tom Hanks ma w tym sukcesie filmu ogromne zasługi – przemienia się, a pozostaje sobą. Z zabawnej kukiełki potrafi zamienić się w promieniującego uczuciem człowieka, z błazna – w hieratycznego proroka amerykańskich wartości”.