W Makbecie [Tragedia Makbeta (1971)] i w Piratach reżyser unaocznia absurdalność walki o władzę, dla której ludzie gotowi są do zbrodni i okrucieństw. Kraj, nad którym pragną panować Makbetowie, jest pusty i zdziczały. Zamek królewski przypomina skrzyżowanie chlewu i stodoły. Ni bogactwa tu, ni przepychu, ni majestatu. Władza w ujęciu Polańskiego jest najczęściej iluzją, fikcją, mitem. Ale wzbudza niepohamowane pożądania. Rozpala mordercze instynkty i zatruwa dusze. (…) W Piratach kapitan Red zdobywa wreszcie upragniony indiański tron i zasiada na nim, płynąc swą łodzią. Wśród ogromu wód oceanu łódź wydaje się kruszyną unoszoną kaprysem fal. Trudno o wymowniejszą metaforę.